Scarlett’s
P.O.V.
- Jak najbardziej,
definitywnie nie jesteś za mnie odpowiedzialny! – krzyknęłam z frustracją, a
twarz Harry’ego pokryła się czerwienią. Z pewnością był na mnie wkurwiony, ale
czy mnie to obchodziło? Nope.
- Nie
przychodź do mnie wypłakując pieprzone oczy gdy on cię zgwałci! – wrzasnął
głośniej ode mnie, a cała restauracja zwróciła swą uwagę na nas.
- Co do
cholery! – krzyknęłam w furii. – Nawet go kurwa nie lubię, Harry!
- Nie udawaj
głupiej, Scar! – krzyknął ochrypłym głosem. Przewróciłam oczami i stanęłam z nim
twarzą w twarz.
- A nawet
gdybym go lubiła, to co cię to do cholery obchodzi, huh? Nigdy, nawet za
miliard lat nie umówiłabym się z tobą, nawet nie rozważałabym tego! Pierdolona
kupo gówna!
Twarz Harry’ego
rozświetliła się, gdy podniósł dłoń i uderzył mnie nią w policzek. Stałam tam w
ogromnym szoku. Zakryłam policzek dłonią i przygryzłam wargę, by powtrzymać łzy
i wybiegłam z restauracji. Wiem, byłam totalną szmatą, ale nie zasługiwałam na
tego liścia!
Zobaczyłam,
że Harry poszedł za mną na zewnątrz. Pobiegłam szybko za budynek i ukryłam
się za krzakami. Słyszałam Harry’ego wołającego moje imię, ale zignorowałam to
i wykręciłam numer Louisa, był jedynym, któremu mogłam teraz zaufać.
- Lo-uis. –
wypłakałam cicho, a on natychmiastowo mi odpowiedział.
- Babe, czy,
czy wszystko w porządku? – spytał. Pociągnęłam nosem i lekko zakaszlałam.
- Tak, yeah.
Czy mógłbyś tylko.. przyjechać po mnie?
-
Oczywiście, gdzie jesteś? – mówił zaniepokojony.
- El Matron –
powiedziałam.
- Będę za
pięć minut, uważaj na siebie, okay?
- Okay,
dziękuję.. – powiedziałam i rozłączyłam się. Od razu zaczęłam chodzić w kółko
czekając na Louisa i mając nadzieję, że Harry mnie nie znajdzie. Modląc się, że
mnie nie znajdzie. Minęło około dziesięć minut i zobaczyłam Louisa kroczącego w
moją stronę. Opadłam na jego klatkę piersiową i cicho płakałam w jego jeansową
kurtkę.
- Zawieźmy
cię do domu, yeah? – powiedział zakładając ramię dookoła mnie i odprowadzając
do auta. – Proszę bardzo. – powiedział pomagając mi wsiąść do środka. – Weź to.
– odezwał się znów podając mi swoją kurtkę. Uśmiechnęłam się, wzięłam ją i
założyłam na siebie. Była trochę za duża, ale miałam to gdzieś.
- Więc co
się stało? – spytał Lou zatrzymując się na czerwonym świetle. Spojrzałam za
okno i po chwili przeniosłam wzrok z powrotem na Louisa. Pociągnęłam znów nosem i wtuliłam
się w kurtkę którą miałam na sobie.
- Nic.. Po
prostu chciałam wrócić do domu. – szepnęłam.
- Możesz mi
powiedzieć o wszystkim, Scar, zaufaj mi.
Zastanowiłam
się przez chwilę jak do cholery miałabym to ubrać w słowa; Harry tak jakby dał mi z liścia za to że się na niego wydarłam. Yeah,
świetnie.
- Po prostu
nie czułam się tam bezpiecznie. Harry zdenerwował się na mnie za to, że
rozmawiałam z kelnerem. Wkurzył się i zaczął na mnie krzyczeć, ale to nie była
tylko jego wina, pierwsza na niego wrzasnęłam. – wyznałam.
- Scarlett,
wiem co się stało. Twój policzek tłumaczy wszystko.
Otworzyłam
szeroko oczy i zaczęłam czuć się nieswojo. Przed chwilą bez zawahania okłamałam
Louisa. Ten wieczór nie mógł być gorszy, ta?
- Lo-.. nie
zrobił tego specjalnie. Myślę, że był pijany. Naprawdę nie masz się czym
martwić.. Pierwsza go jakby popchnęłam. – powiedziałam. Wiem, nawet go nie
dotknęłam, ale dla jego dobra to powiedziałam.
- Do cholery
jasnej, przecież wiem że nie skrzywdziłabyś nawet muchy. – zachichotał. – Możesz
powiedzieć mi prawdę, a jeśli zechcesz bym coś z tym zrobił, to zrobię. Jeśli
nie, to nie. Tak czy siak, to nie mój interes.
Wreszcie
zatrzymaliśmy się pod moim domem. Uśmiechnęłam się do Louisa i przytuliłam go.
- Odezwę się
później. – powiedziałam uwalniając się z uścisku, Lou kiwnął głową i pomachał
mi na pożegnanie.
- Idziesz
jutro do szkoły? – krzyknął przez okno gdy wchodziłam po schodkach do domu.
- Może! –
odkrzyknęłam mu.
- Lepiej
pójdź, czuję się samotny! – uśmiechnął się, a ja zachichotałam.
- Dobranoc
Louis!
- Branoc
Scarlett!
Po tym jego
samochód zniknął mi z oczu. Powoli weszłam do środka i zauważyłam, że dom jest
niesamowicie wysprzątany, ani nie było na kanapie śpiącego Zayna z puszkami po
piwie. Właściwie rozmawiał przez telefon na zewnątrz. Nie mogłam za dużo
usłyszeć, ale mogę powiedzieć jedną rzecz. Słyszałam jego śmiech z odległości
dwudziestu stóp. Postanowiłam wyjść znów z domu i dowiedzieć się o co chodzi.
- Scarlett!
– uśmiechnął się i mnie przytulił. – Jak ci minął dzień? Oh i jak się czuje
Niall?
- Wow,
jesteś szczęśliwy. Mój dzień mógłby być lepszy, a Niall ani nie zdrowieje, ani
mu się nie pogarsza. Jest w porządku, tak myślę. – odpowiedziałam siadając na
patio.
- Naprawdę
chcę cię przeprosić za moje akcje sprzed kilku minionych tygodni. Dziewczyna
zdradziła mnie z moim dobrym kumplem. Ciągle mnie wywalają, przyjmują i znów
zwalniają. Mój najlepszy przyjaciel zmarł, moja siostra też.. Wszystko się
pieprzy. Ale mam nową dziewczynę i powoli zaczynam radzić sobie ze śmiercią, w
dobrym sensie. Znalazłem też lepszą pracę z o wiele lepszą płacą.
Uśmiechnęłam
się do niego i mocno przytuliłam.
- Jest okej,
wiem, że nie zrobiłeś tego specjalnie. Przykro mi z powodu twojej siostry.. i
twojej byłej dziewczyny. Wiem, nigdy tego nie mówiłam, ale dziękuję ci za
przygarnięcie mnie i troskę. Jesteś najlepszym ojcem na świecie.
Uśmiech
Zayna powiększył się jeszcze bardziej, był całkowicie szczęśliwy w każdy
możliwy sposób.
- A ty
jesteś najlepszą córką na świecie.. Jutro pojedziemy spotkać się z moimi
rodzicami.. Naprawdę chcieliby nas zobaczyć.. Chciałem ich odwiedzić, ale nie
byłem z tobą w najlepszych stosunkach ojciec-córka. Jednak od kiedy jest w
porządku, możemy tam iść. – mówił zwalniając uścisk.
- To
świetnie, z chęcią ich poznam.. Ale teraz raczej pójdę spać. Dobranoc! –
zaśmiałam się. Zayn uśmiechnął się i przytulił ostatni raz zanim pozwolił mi
wejść do środka.
~*~
Pobiegłam na
górę i wbiegłam do łazienki by zmyć makijaż i wziąć prysznic. Potem wróciłam do
pokoju i przebrałam się. Wskoczyłam do łóżka, chwyciłam dziennik Harry’ego i
zaczęłam czytać.
6/27/11
Dzisiejszy dzień był okropny. Straszny. Najpierw
Scarlett upuściła jedzenia na całe moje spodnie, złość gotowała się we mnie i..
pobiłem ją. Teraz bardzo tego żałuję, ale nie mogę znaleźć odpowiednich słów by
powiedzieć jej że mi przykro i że chciałbym to cofnąć. Nie zauważyłem też
nigdy, że jej tęczówki zmieniają kolor. Z jasno niebieskich. Na jasno zielone..
Na jasno brązowe.. To niesamowite.
Poza tym nie znam jej tak dobrze, wiem że jest
nieśmiała i bardzo słaba. Albo przynajmniej po dzisiejszym incydencie wydawała
się taka. Próbowała grać twardą, ale jej delikatne ciało zdradzało prawdę.
Mój ojciec zadzwonił do mnie chwilę temu i powiedział
bym przyprowadził ją do jego domu. Trochę się boję, co może z nią zrobić. Wiem,
jest moją niewolnicą, ale jestem bardzo opiekuńczy dla niej.
- H x
Rzuciłam
dziennik na ziemię i wyciągnęłam telefon. Byłam wkurzona. Nie jestem słaba. I
nie mam delikatnego ciała. Wiem, jestem chuda, ale mogłabym kogoś pobić, gdy
przyjdzie na to czas.
Zobaczyłam,
że mam dwanaście nieodebranych połączeń i siedemdziesiąt jeden wiadomości
tekstowych. Oczywiście większość od Harry’ego. Kilka od moich przyjaciół. Ale
głównie od Harry’ego. Zignorowałam każdą wiadomość, którą wysłał do mnie Harry.
Zasłużył na takie traktowanie. Chryste Panie, on mnie spoliczkował, a to nie
było okay.
~*~
Harry’s
P.O.V.
Po napisaniu
do niej i zadzwonieniu miliard razy, poddałem się. Miała prawo być na mnie
wkurzona. Zasłużyła by uderzyć mnie w twarz milion razy. Ma prawo by mnie
nienawidzić do szpiku kości.. Dostałem drugą szansę i ją spieprzyłem. Jestem
pewien, że nie zaufa mi już nigdy więcej. Nienawidzę moich problemów z agresją
i zmian nastrojów. Absolutnie ich nienawidzę. Dlaczego nie mogę być normalny?
Kurwa, nienawidzę mojego życia.
Wszedłem do
mojego auta i pojechałem do domu. Przekroczyłem dozwoloną prędkość, ale miałem
na to wyjebane. Musiałem wrócić do domu i coś zrobić. Gdy w końcu dotarłem na
miejsce, wbiegłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi na klucz. Spojrzałem na
noże leżące na kredensie, czekające na mnie. Powinienem się dziś zabić. Kurwa
jasna, nienawidzę siebie. Nie tylko przez incydent ze Scarlett. Chodzi też o
moje życie, mojego ojca, moją samotność.. Nie mam żadnych pieprzonych
przyjaciół, no i czemu miałbym mieć?
Zasłużyłem
na śmierć. Zasłużyłem na to, by umierać w cierpieniach oraz by ludzie wtedy
śmiali się ze mnie, rzucając mi kamieniami w twarz i strzelając w ciało.
Zasłużyłem
na wszystko z tego.
I wiecie co?
Nie miałbym
nic przeciwko gdyby postanowili mnie zabić.
Jednak
myślę, że powinienem zrobić to za nich.
Booom no i jest 27 rozdział!
Mam nadzieję że Wam się podoba!
Chcecie, by Hazz popełnił samobójstwo?
Jak myślicie, jak to się skończy?
#TeamHarry
#TeamNiall
czy może
#TeamLouis?
KOCHAM WAS!
♥
teamLOUIS SKARBIE
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuń#teamharry foreva👌👌👌
OdpowiedzUsuńHarry nie może popełnić samobójstwa i tego nie zrobi....
OdpowiedzUsuńBoskii..;**
OdpowiedzUsuńWara mi usmiercac Harrego . Nie wolno , nie możesz on musi żyć . Świetny rozdział I jeszcze raz powtarzam WARA MI OD HARREGO :)
OdpowiedzUsuń@Hazz_My_Angel
Super rozdział. I Hazz ma przeżyć a nie, plis <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńŚwietny :D Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńTeamHarry!!!! On musi żyć xd
OdpowiedzUsuńHarry musi żyć a rozdział świetny jak zawsze <3 jeju dzięki że to tłumaczysz, czekam na next <3333
OdpowiedzUsuńteamharry 👌👌👌👌👌👌 zawsze asdfghjkl, on nie moze umrzec 😞😞😞😞 M x
OdpowiedzUsuńFajnie by było gdyby spróbował popełnić samobójstwo i wylądował w szpitalu..
OdpowiedzUsuńI przeżył oczywiście;)
TeamHarry forever <3 <3 ; 33
On musi żyć ! <3 ale fajnie byłoby gdyby leżał w tej samej sali co Niall XD nie no.. mam nadzieje że ktoś do niego zadzwoni albo cokolwiek ;)
OdpowiedzUsuńJestem dalej za #TeamHarry! <333
OdpowiedzUsuń#Team Harry <3
OdpowiedzUsuńJezu kocham te tlumaczenie ♥
OdpowiedzUsuń#TeamHarry proszę !!
Jezu, nie moge sie doczekać następnego... *_*
OdpowiedzUsuńjestem #teamHarry ale kurwa mac o mgdh musisz dodac szybok rozdzial plus nie moze sie zabic no
OdpowiedzUsuńHarry i tak będzie żył, więc nie mamy się czym przejmować :)
OdpowiedzUsuńAlee może się zabić i być duchem lub aniołem stróżem Scarlett... to wtedy było by to już pojebane :/ no ale..
Do następnego xoxo
#TeamHarry <3
Co ? Harry nie może się zabić !
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, za brak komentarzy pod poprzednimi rozdziałami ;x
Rozdział świetny <3
@lovju69
Awww boski czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńmega *.*
OdpowiedzUsuńhej! Przeczytałam to wcześniej ale nie miałam jak skomentować bo mama mnie wołała xdd A wuęc wracam teraz i musze przyznać że jest zajebisty! Tak myślałam że ją uderzy
OdpowiedzUsuń#TeamHarry Forever ♥ niesamowity
OdpowiedzUsuńC:
OdpowiedzUsuńRozdzial zajebisty.
OdpowiedzUsuńNie chce by umieral. Lubie go.
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial. mozecie sobie myslec co chcecia ale ja zawsze bede #teamharry
OdpowiedzUsuńNie zrobi tego. Nie zabije się dobrze wiem o ty, bo bez Harry'ego ten fanfiction nie miał by dalej sensu. Zawsze w fanfictinach potrzebna jest jakaś dramatyczna scena.
OdpowiedzUsuńOliwia
KUURWA MAC TO JEST KFJNBHGKJFNLD,KMFJGN
OdpowiedzUsuń#teamHarry ;D on musi żyć ;c
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń#Team Harry !!!
OdpowiedzUsuńOn nie może się zabić, przecież to fundament całego opowiadania! xD Nie, no, ale ogólnie genialny rozdział :) Jak najszybciej dodaj następny! :D Powodzenia w tłumaczeniu! ;)
Kola ;D
awwssss *.* Świetny! <3
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do siebie http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
#TeamHarry ♥
OdpowiedzUsuń#TeamHarry
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczenie<3
Kiedy następny rozdział?
Dodajesz co tydzień czy nie masz ustalonego terminu?
Kocham💕
N.
Super rozdział, Hazza niech się pokaleczy, ale niech żyje.
OdpowiedzUsuń#TeamHarry
Nie no , przecież Hazz musi żyć musi nauczyć się ponować nad sobą , no i musi być ze Scarlett ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczenie czekam na nn <3
#TeamHarry i #TeamLouis ... ♥
OdpowiedzUsuń